czwartek, 3 grudnia 2015

3 kraje w 2 dni, cz. II

Część I naszego weekendowego wypadu jest tutaj

LISTOPAD 2015 - CHORWACJA (DUBROWNIK)

Znacie to uczucie, jak po podróży przekraczacie granicę swojego kraju i mimo, że do Waszego miasta nadal daleko, to już czujecie się prawie jak w domu? Tak się właśnie czułam, jak w końcu celnik wpuścił nas do Chorwacji, bo teraz w Chorwacji to już prawie jak w domu. A do Zagrzebia było bardzo daleko. 

Inna sprawa, że w Chorwacji byłam już tyle razy, że jak jechałyśmy magistralą, to wszystkie nazwy były znajome i co chwilę mówiłam tylko "o, tu już byłam...o, tutaj też...i  tu!" To taki mój jeden z wielu domów, zobaczcie tylko jaki ładny.










Takie widoki miałyśmy po przekroczeniu granicy. A potem mogłyśmy spedzić wieczór w Dubrowniku szykującym się już na Boże Narodzenie. Śnieżynki na murach miastach od razu skojarzyły mi się z Zamkiem Królewskim w Warszawie :D Tak Dubrownik przywitał nas wieczorem:







A tak rano, kiedy o 6:30 pierwszy raz w ten adwent szłyśmy do kościoła i mogłyśmy obserwować, jak Dubrownik budzi się do życia i świąteczna atmosfera zamienia się w atmosferę całkowicie wakacyjną.















A później to już były wakacje w pełnym tego słowa znaczeniu, pod każdym względem: pod względem pogody, atmosfery, samopoczucia...

Widoki z naszego balkonu z krzakiem pomarańczy...

...I widoki z naszego balkonu z krzakiem kiwi





















Chorwacja - kraj pełen kontrastów










Musiałyśmy niestety pożegnać się z Dubrownikiem dosyć szybko, bo na ten dzień miałyśmy jeszcze plany. Wsiadłyśmy więc w "naszą" Czarną Perłę, jak został ochrzczony wypożyczony samochód, i ruszyłyśmy w stronę kolejnej granicy...

Ciąg dalszy tutaj

3 komentarze: