poniedziałek, 19 października 2015

Słoneczna Dalmacja

Ostatnio ktoś mi powiedział, że z mojego bloga robi się pamiętnik (pozdro, Nela :D). No ale co ja poradzę, że tyle mam do opowiedzenia? No to zaczynam kolejną historię: "Kochany pamiętniczku..."
Dobra, bez takich. To jaką tam w Polsce macie temperaturę? Morze Bałtyckie ciepłe? Da się popływać?

PAŹDZIERNIK 2015 - ZADAR


Wiecie jakie to uczucie położyć się spać o rozsądnej godzinie i obudzić się o 5:30 wypoczętym i pełnym energii? Ja też nie wiem. 
Sobota, 5:30, dzwoni budzik. Super, przekręcam się na drugi bok. Spałam całą jedną godzinę. Poprzedni dzień to było sprawdzanie prognozy pogody dla Zagrzebia, Plitwic i jeszcze paru innych miejsc. W końcu sprawdziłam temperaturę wody w morzu...i już było postanowione. Jedziemy nad morze. Postanowiłam, że nawet jeśli będzie padać, to ja i tak się wykąpię. A potem poszłam na imprezę, nie zastanawiając się, czy to na pewno jest dobry pomysł kłaść się spać o 4:30. 
5:45, ok, jeśli chcę gdzieś jechać, to chyba trzeba już wstać. Nie otwierając oczu wychodzę z mojego pokoju i robię sobie śniadanie (otwierając powoli jedno oko). Siedzę nad kanapką z nutellą i próbuję sobie przypomnieć, dlaczego właściwie znęcam się nad sobą. Moja współlokatorka znad swojej kanapki z nutellą zadaje kluczowe tego dnia pytanie: "hej, jesteś pewna, że chcemy tam jechać?" 
Po kilku sekundach, których potrzebowałam, żeby mój mózg przetworzył pytanie zadane po angielsku, pada kluczowa tego dnia odpowiedź, za którą parę godzin później moja współlokatorka będzie mi dziękować: "Oczywiście, że tak, nie po to już wstałam, żeby teraz z powrotem iść spać!"
O 6:45 docieramy na dworzec autobusowy. Kupujemy bilety i wsiadamy do autobusu pełnego zaspanych ludzi w puchowych kurtkach. Jestem chyba jedyną osobą, która ma tylko kurtkę przeciwdeszczową i w dodatku ściąga ją od razu po zajęciu miejsca. 
A taka kurtka to świetna poduszka, więc jak tylko autobus rusza zapadam w sen. Budzę się jakąś godzinę później, patrzę za okno i co widzę? Deszcz i mgłę. Super, zapłaciłam za bilet po to, żeby zobaczyć, czym różni się deszcz w Zadarze od deszczu w Zagrzebiu. Zrezygnowana znowu idę spać i gdy budzę się kolejną godzinę póżniej...






Zaraz, zaraz, to nie będzie padać? Jest pięknie, przypominam sobie, dlaczego uwielbiam Chorwację, a w szczególności Dalmację. Potem widzę morze i już nie mogę zasnąć. Jeszcze zanim wysiadłam z autobusu moja kurtka wylądowała w plecaku. Zaraz potem dołączyła do niej bluza. Chwilę później zastanawiałam się, co ja sobie myślałam, zakładając długie spodnie i czarny T-shirt? 
Wcale nie czułam, że spałam tylko 3 godziny. Trochę słońca, ciepłe morze i człowiek czuje, że może zrobić wszystko. Zadar powitał nas tak:


I jeszcze jedna ciekawostka. W Zadarze są podwodne organy. Polecam założyć słuchawki i uważnie się wsłuchac, jak morze gra :)




A zresztą, co ja będe opowiadać, zdjęcia mówią same za siebie (będzie ich dużo, więc już nic nie piszę, miłego oglądania!)





















































I na koniec jeszcze Paklenica w dzień z jednej strony i o zachodzie słońca z drugiej.






2 komentarze:

  1. No co mam napisać.... zazdroszczę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co ja mam napisać...wiem :D ale spokojnie, ja też nie mam tego na codzień :P

      Usuń