poniedziałek, 7 września 2015

"Hej, me Bałtyckie Morze"

No to teraz to już w ogóle mam tyle do nadrabiania, że ja nie wiem, jak z tym wszystkim zdążę :D 

LIPIEC 2015 - KĄTY RYBACKIE

Kiedy to ja ostatnio byłam nad Bałtykiem? Szczerze mówiąc, nie pamiętam. Na pewno minęło już ładnych parę lat. W tym roku jednak to nadrobiłam i oto babski wyjazd nad morze.

Pogoda była taka, że...no, ja nie uznaję takiej pogody, jeśli chodzi o kąpiele. Nie i już. Niby świeciło słońce, niby temperatura była całkiem znośna, ale mi i tak było zimno. Co prawda akurat ten wyjazd przeżyłam na antybiotyku, ale jakbym go nie brała, to pewnie też by mi było zimno. Tylko może trochę mniej.
A poza tym, to woda w jakimkolwiek zbiorniku rzadko miewa temperaturę na tyle wysoką, żebym ja uważała ją za ciepłą. O!
Oczywiście, że zdjęcia nie zobrazują tego wiatru i przejmującego chłodu, ale uwierzcie mi, tak właśnie tam było! 








Krynica Morska: 







Pewnego pięknego dnia wybrałyśmy się na przejażdżkę ciuchcią, żeby dzieci miały atrakcję (a że Helga też przy okazji miała atrakcję to już inna sprawa).






Były też inne środki transportu, np. statek, którym ja nie popłynęłam (w tym miejscu chciałabym bardzo serdecznie pozdrowić moją chorobę morską) i najlepszy na świecie środek transportu zwany koniem :D Przy okazji udało się spełnić marzenie :D


Taki kawał konia mi się trafił

Czym byłby wyjazd nad morze bez tysiąca zdjęć z serii "o, jaki ładny zachód słońca" :D





A jakby ktoś chciał znać odpowiedź na pytanie, co robi Helga jak widzi zachód słońca, to proszę bardzo: 



Całkiem niespodziewanie byłam w te wakacje jeszcze raz nad morzem...ale to już zupełnie inna historia :)

2 komentarze: