sobota, 3 stycznia 2015

Droga do Boga - na dachu Bałkanów

2015 rok zacznę od tego, czego w 2014 nie dokończyłam - dzisiaj ostatni już bułgarski post. 

LIPIEC/SIERPIEŃ 2014 - BUŁGARIA (RIŁA I PLOVDIV)

Płowdiw jest drugim pod względem wielkości miastem Bułgarii. W Sofii nie byłam, więc nie mam porównania ze stolicą, ale ze wszystkich miast, które w Bułgarii widziałam Płowdiw podobał mi się najbardziej. Z prostej przyczyny - był zadbany. Pewnie dlatego, że miasto stara się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2019. Płowdiw jest podobno położony na siedmu wzgórzach, niczym Rzym, chociaż ja siedmiu się za nic nie mogłam doliczyć :D Czyli (prawie) siedem wzgórz, rzymski amfiteatr i stadion, rzymskie ruiny - prawie jak Rzym. 











I skoro już jesteśmy przy wykopaliskach to jeszcze tracki ośrodek kultu nieopodal miejscowości Starosel. Odkryty całkiem niedawno (2000 rok) i zupełnie przypadkowo - pewna wieśniaczka znalazła w ziemi tracką monetę i zaniosła ją do wyceny. Od razu zaczęto się nią interesować (monetą, nie wieśniaczką) i odkryto, że sześć dziwnie wyglądających pagórków (na zdjęciu ten mniejszy) skrywa tajemnice (w czterech świątyniach odnaleziono tez grobowce królewskie).




Riła. Masyw górski z najwyższym szczytem Bałkanów (nie ukrywam, że głównie dlatego bardzo chciałam jechać do Bułgarii) i pięknie położonym Monastyrem Rilskim.



Ale to nie Monastyr Rilskim był dla mnie najciekawszy w tamtej okolicy. Kawałek dalej trafiamy do miejsca, w którym mieszkał pustelnik Święty Ivan Rilski. Wyjście z groty w której mieszkał to cel licznych pielgrzymek Bułgarów - podobno może się przez nie przecisnąć tylko osoba bez grzechu (mnie się udało). A najciekawsza jest nazwa - Sveta Dupka (Święta Dziura, żeby nie było :D)






To teraz trochę widoczków, no bo to przecież góry :)










(Nad Suchym Jeziorem pustki, nawet szlak zarośnięty, a ja cały czas sobie myślę, co w tym czasie, przy takiej pogodzie dzieje się nad którymkolwiek stawem w polskich Tatrach)

I w końcu mój cel - Musała (2925,4 m n.p.m). To już jest konkretna wysokość, pewnie prędko wyżej nie wejdę. Nazwa pochodzi z casów okupacji tureckiej (Mus Allah - "Góra Boga", "Droga do Boga"). Od Jastrzębca (2360 m n.p.m.), na który można wjechać gondolą, do schroniska Musała (z którego do szczytu jest jeszcze spory kawałek) prowadzi "ceprostrada" - prawie że po płaskim, wysiłek minimalny, piękne widoki...



Później robi się tylko trochę bardziej męcząco, za to jeszcze piękniej.















Samo podejście na szczyt to już była mozolna wspinaczka po kamieniach - ale jaka satysfakcja, gdy już się zdobyło szczyt :D 








A jak schodziliśmy to pogoda się zrobiła bardzo nieciekawa. Chyba mieliśmy szczęście :)


No i na koniec polski akcent :D Bułgarska wycieczka, która akurat nas mijała, jak robiłam zdjęcie chyba nie do końca rozumiała, co właściwie jest śmiesznego w napisie na skale :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz