wtorek, 23 grudnia 2014

Trochę słońca w środku (deszczowej) zimy

A co tam, Święta idą, trochę wolnego, można zwiększyć częstotliwość pisania :D Z okazji pierwszego  trzeciego dnia zimy - trochę lata (z braku śniegu trzeba powspominać słońce, żeby chociaż na deszcz nie patrzeć).

LIPIEC/SIERPIEŃ 2014 - BUŁGARIA (WYBRZEŻE MORZA CZARNEGO)


Wszystko fajnie, tylko najpierw do tej Bułgarii trzeba dojechać. A niestety to kawałek stąd i może nie byłoby tak źle, gdyby nie pewne drobne przeszkody.

To było na Słowacji: 


I to tak co chwilę, a każde światła trzymały nas przez co najmniej kilkanaście minut. Jakaż była nasza radość, kiedy minęliśmy granicę z Węgrami...No a później Rumunia nas zaskoczyła czymś nowym: 


Oczywiście po drodze wstąpiliśmy zwiedzić jakąś ładną cerkiew:



Im bliżej do rana, tym bliżej do celu...a skoro to już Burgas, to znaczy, że niedługo dojedziemy :D


Jesteśmy! Morze! Teraz tylko trzeba zaczekać chwilę na wschód słońca, a potem można odsypiać. 
A nie, przepraszam, najpierw trzeba znaleźć miejsce, w którym będzie można odsypiać.



Po wielu godzinach poszukiwań znaleźliśmy całkiem przyjemne miasteczko o nazwie Czernomorec i tam postanowiliśmy ulokować się na następne dni.





Niestety na plaży tłumy jak nad Bałtykiem...


Ale już kawałek dalej można było znaleźć ustronne miejsce. W dodatku bardzo klimatyczne. Tam ludzie też co prawda byli, ale przynajmniej nie trzeba się było z sąsiadem bić o ostatnie milimetry sześcienne tlenu. 



Niedaleko miasta znaleźliśmy miejsce, do którego turyści jakoś nie docierali. Zupełnie nie rozumiem dlaczego, wystarczyło skręcić w dziurawą asfaltową drogę, minąć zniszczony, zarośnięty plac, który chyba kiedyś był parkingiem, przejść obok bazy wojskowej NATO, przedrzeć się przez zarośla, sforsować szlaban, przedrzeć się przez kolejne zarośla i już można było podziwiać ruiny bizantyjskiej fortyfikacji i piękne widoki.









No ale ileż można siedzieć w jednym Czernomorcu.

Sozopol:



I Nessebar z przepięknym starym miastem: 








OSTRZEŻENIE! Uwaga, za chwilę duża ilość kiczu kontrolowanego. Osoby o wysublimowanym poczuciu estetyki proszone są o bardzo szybkie przewinięcie sześciu kolejnych zdjęć. Za ewentualną utratę dobrego gustu nie odpowiadam!








Jeszcze trochę bułgarskiej fauny:




Ja wiem, pamiętam, ja o takich rzeczach nie zapominam! Ja wiem, że wyżej słoneczna Bułgaria, za oknem deszczowa Polska, ale ja Wam życzę śnieżnych (chociaż to już chyba niemożliwe), ciepłych, rodzinnych Świąt i żeby Święty Mikołaj spełnił Wasze najskrytsze marzenia! Wesołych Świąt, a może raczej, nawiązując do postu: Весела Коледа!, czyli "Wesołych Świąt" po bułgarsku :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz