A co tam, Święta idą, trochę wolnego, można zwiększyć częstotliwość pisania :D Z okazji pierwszego trzeciego dnia zimy - trochę lata (z braku śniegu trzeba powspominać słońce, żeby chociaż na deszcz nie patrzeć).
Wszystko fajnie, tylko najpierw do tej Bułgarii trzeba dojechać. A niestety to kawałek stąd i może nie byłoby tak źle, gdyby nie pewne drobne przeszkody.
To było na Słowacji:
I to tak co chwilę, a każde światła trzymały nas przez co najmniej kilkanaście minut. Jakaż była nasza radość, kiedy minęliśmy granicę z Węgrami...No a później Rumunia nas zaskoczyła czymś nowym:
Oczywiście po drodze wstąpiliśmy zwiedzić jakąś ładną cerkiew:
Im bliżej do rana, tym bliżej do celu...a skoro to już Burgas, to znaczy, że niedługo dojedziemy :D
Jesteśmy! Morze! Teraz tylko trzeba zaczekać chwilę na wschód słońca, a potem można odsypiać.
A nie, przepraszam, najpierw trzeba znaleźć miejsce, w którym będzie można odsypiać.
Po wielu godzinach poszukiwań znaleźliśmy całkiem przyjemne miasteczko o nazwie Czernomorec i tam postanowiliśmy ulokować się na następne dni.
Niestety na plaży tłumy jak nad Bałtykiem...
Ale już kawałek dalej można było znaleźć ustronne miejsce. W dodatku bardzo klimatyczne. Tam ludzie też co prawda byli, ale przynajmniej nie trzeba się było z sąsiadem bić o ostatnie milimetry sześcienne tlenu.
Niedaleko miasta znaleźliśmy miejsce, do którego turyści jakoś nie docierali. Zupełnie nie rozumiem dlaczego, wystarczyło skręcić w dziurawą asfaltową drogę, minąć zniszczony, zarośnięty plac, który chyba kiedyś był parkingiem, przejść obok bazy wojskowej NATO, przedrzeć się przez zarośla, sforsować szlaban, przedrzeć się przez kolejne zarośla i już można było podziwiać ruiny bizantyjskiej fortyfikacji i piękne widoki.
No ale ileż można siedzieć w jednym Czernomorcu.
Sozopol:
I Nessebar z przepięknym starym miastem:
OSTRZEŻENIE! Uwaga, za chwilę duża ilość kiczu kontrolowanego. Osoby o wysublimowanym poczuciu estetyki proszone są o bardzo szybkie przewinięcie sześciu kolejnych zdjęć. Za ewentualną utratę dobrego gustu nie odpowiadam!
Jeszcze trochę bułgarskiej fauny:
Ja wiem, pamiętam, ja o takich rzeczach nie zapominam! Ja wiem, że wyżej słoneczna Bułgaria, za oknem deszczowa Polska, ale ja Wam życzę śnieżnych (chociaż to już chyba niemożliwe), ciepłych, rodzinnych Świąt i żeby Święty Mikołaj spełnił Wasze najskrytsze marzenia! Wesołych Świąt, a może raczej, nawiązując do postu: Весела Коледа!, czyli "Wesołych Świąt" po bułgarsku :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz