LUTY 2017 - WŁOCHY
Pamiętacie jeszcze moją ostatnią wizytę we Włoszech? Trafiliśmy wtedy na naprawdę paskudną pogodę w Wenecji i trochę lepszą w Trieście. Rano było tak zimno, że nie dało się wyjść ze śpiworów i przegapiłyśmy poranny autobus do Lublany. Parasolki po wizycie w Wenecji były do wyrzucenia, a buty całą noc suszyły się przy piecyku. Wtedy we Włoszech było zimno, mokro i wietrznie.
Za to zimą na północy było ciepło i słonecznie. Akurat jak przyjechaliśmy, to w miejscowości Aprica po tygodniu przestało padać i się rozpogodziło. A że były minusowe temperatury, to padał śnieg. A jeśli pada śnieg, to na stokach jest dużo świeżego puchu.
Czyli to, co Helgi lubią najbardziej.
Po kolana! Po kolana tego puchu! |