piątek, 27 marca 2015

"Zabieszczaduj dzisiaj z nami"

No to pojechałam wiosny szukać. 

MARZEC 2015 - BIESZCZADY

Byłam już kiedyś w Bieszczadach, ale to było 10 lat temu, kiedy byłam w takim wieku, że nie rozumiałam jeszcze, o co chodzi z tymi wszystkimi górami. A teraz...chcę wrócić w Bieszczady. Na pewno szybciej niż za 10 lat.

Żebyście mogli poczuć klimat, to najpierw piosenka, z której cytat posłużył mi za tytuł.
No i obowiązkowo:
Bieszczadzkie anioły, anioły bieszczadzkie...gdy skrzydłem cię trącą, już jesteś ich bratem

Oglądając wschód słońca z okien autobusu, zastanawiałam się, po co ja dźwigam te rakiety śnieżne, jeśli w ogóle nie ma śniegu.

Wyruszyliśmy z miejscowości Smerek i jak tylko znaleźliśmy się na Połoninie Wetlińskiej, zrozumiałam, o co chodziło w komunikatach GOPRu: "W grzbietowych partiach pokrywa na ogół zmienna, kształtująca się w granicach od 20 do 60 cm. W miejscach odłożenia depozytów osiąga grubość ok. 110 cm."



środa, 18 marca 2015

W poszukiwaniu zaginionej Atlan...zaginionego śpiwora

Wiosnę będę witać w Bieszczadach. W piątek wyjeżdżam, jutro będę późno w domu, więc postanowiłam zacząć przygotowania już dzisiaj. Znalezienie menażki i termosu nie stanowiło większego problemu, więc poszłam na strych po plecak i śpiwór. Plecak leżał w sumie na wierzchu, ale mój zielony śpiwór postanowił pobawić się w chowanego. 

Wiedziałam, że muszę kierować się w stronę kącika biwakowo-campingowo-turystycznego, który znajduje się za walizkami, na lewo od czapek i szalików. OK, żaden problem, idę. Po drodze znalazłam Atlantydę, Titanica i życie na Marsie, zobaczyłam widmo Brockenu, najnowszy kalendarz Majów (koniec świata już niedługo) oraz Smerfy. Dotarłam też do śpiworów. Najpierw był taki z poprzedniej epoki, ważył chyba ze 30 kg, później znalazłam śpiwór na temperaturę chyba z -180 stopni, w końcu dotarłam do tych, które najbardziej mnie interesowały - w miarę lekkich i cienkich. Były dwa (a powinny być trzy). Wyciągnęłam je na światło no i niestety. Były niebieskie. A ja chciałam zielony! 

Wróciłam na strych po posileniu się, z nową energią do pracy. I znalazłam. Po prawej stronie od szalików i czapek, na plecaku 50 litrów, a pod torbą sportową. Nie wiem, jak mój śpiworek się tam znalazł, ale ważne, że był. Można się zacząć pakować.

A, no tak. Na strychu powitał mnie taki obrazek. Między Atlantydą a Smerfami. 




wtorek, 10 marca 2015

"Gdy po halnym wietrze czyste jest powietrze..."

Zima wzięła i sobie poszła, to ja na przekór temu powspominam grudniowy wyjazd :D

GRUDZIEŃ 2013 - ZAKOPANE

Zachwyca widokiem Mnich nad Morskim Okiem,
piękne Zakopane, z drewna wyciosane,
gdy po halnym wietrze czyste jest powietrze,
widoczna z Krakowa, lśni Giewontu głowa.


Ja o Zakopanem mogłabym mówić i mówić. Nie wiem, co jest w tym mieście, że nawet dzikie tłumy mi nie przeszkadzają (chociaż na Krupówki wolę chodzić w deszczu), ale jak widzę Tatry i kochany Giewont, no to jakoś tak miło zawsze jest, wystarczy tylko spojrzeć na ten jego majestatyczny kształt, na tę wypiętą pierś i kołdrę z chmur (w końcu Śpiący Rycerz, czyż nie?).


poniedziałek, 2 marca 2015

Z Wilkami przez Park Skaryszewski

Dzisiaj będzie zupełnie inaczej. To znaczy w sumie to wsiadłam w samochód, byłam gdzieś po raz pierwszy, no podróż. Tylko trochę inna.

MARZEC 2015 - WARSZAWA (PARK SKARYSZEWSKI)

Do biegania podchodziłam już ze dwa lata temu, ale zabierałam się do tego jak pies do jeża. Teraz, gdyby nie mój szwagier też nic by z tego nie wyszło. 21 stycznia pierwszy raz pokonałam 5 km. 24 stycznia to już było 10 km. Potem zapisałam się na bieg i...od 1 lutego nie biegałam.

1 marca miał się odbyś Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych - Bieg Tropem Wilczym. Zapisana byłam na dystans 5 km (na całe szczęście).
Lekki stres poczułam, jak odebrałam pakiet startowy. Bałam się, że nie zmieszczę się w limicie czasowym (40 minut) ;) Nie było to tak całkiem nieuzasadnione, bo do tej pory 5 km pokonywałam w mniej więcej 35 minut, a najlepszy czas miałam trochę ponad 32 minuty ;) Muszę teraz bardzo podziękować dziewczynom, które wspierały mnie dzień wcześniej i we mnie wierzyły :D (A. szczególnie).